User Info
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 28, 2024, 06:26:01

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Key Stats
695 wiadomości w 62 wątkach, wysłane przez 104 użytkowników
Najnowszy użytkownik: LesLemus9
Strona główna | Pomoc | Szukaj | Zaloguj się | Rejestracja
Stowarzyszenie Tysiąca Masek  |  Przedsionek  |  Szczelina Ciemności  |  Zapomniane Archiwa  |  Louvie Tenebres « poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 | Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Louvie Tenebres  (Przeczytany 8153 razy)
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« : Grudzień 05, 2007, 18:22:09 »

Wieczorem w karczmie jak zwykle było gwarno i głośno. Nic nie mogło tego powstrzymać. Może poza karczmarzem, który decydował o losach swej karczmy. Niewiele się tutaj zmieniło od ostatniego pobytu Lou. Sam wygląd też pozostał taki, jaki był. W niektórych miejscach panoszyły się kurtyzany, w innych pijani mężczyźni i starcy, a jeszcze w innych, tych bardziej zacisznych kątkach zwykli bywalcy karczmy. Byli Ci, co bywali tutaj rzadko i dość często. Niektórzy nie mieli pomysłu na spędzenie czasu, to i do karczmy się udawali, by wina czy też piwa się napić. Lu wpadła tutaj jednak na małą, całkiem krótką chwilę. Nie lubiła karczem. Było tu zbyt głośno i gwarno. Śmierdziało także odorem alkoholu. Kobiecie momentami chciało się najzwyczajniej w świecie rzygać na takowy zapach. Zupełnie nie jej gusta. Louvie jak zwykle stała pod ścianą, z fajką w ustach. Ostatnio i gusta u niej się zmieniły. Zaczęła nosić kapelusze. Kapelusze koloru czarnego, z ogromnym rondem. Uniosła swą prawie bladą twarz ku bliżej niezidentyfikowanemu punktowi. Skrzywiła sie nieznacznie. Właśnie jakaś napalona dziewka podwalała się do młodego mężczyzny, który to obściskiwał się z nią, macając wszystko, co miał pod ręką. Lou wpadła myśl, jakoby człek miał zamiar przelecieć wszystko, co się rusza. Westchnęła głośno. Momentalnie oderwała się od ściany. Zrobiła kilka kroków wprzód, ku drzwiom wyjściowym się kierując. Wyjęła na chwilę fajką, tuż przed drzwiami. Wsunęła ją w usta ponownie, by ręką móc drzwi pchnąć. Dość niedbale, w ogóle nie interesując się tym, co z drzwiami tymi się stanie. Właśnie miała udać się do miejsca. Do tunelu. Do czarnych jak smoła kamieni i wnętrz. Gdy ulicą ową szła, fajkę w ustach dzierżąc, a ręce w kieszeniach mając jakiś rabuś sie na nią rzucił.
- Oddawaj to maleńka. Wiesz o czym mówię. - Mężczyzna uśmiechnął się paskudnie, szczerząc swe zęby. Zaiste piękny to był widok. W jednej ręce miał sztylet, który skierował w stronę szyi Lou.
- spadaj, grubasie. - Mruknęła i poszła tam, gdzie iść miała. Rabuś jednak nie dął za wygraną, bo złapał ją za szyję i przyłożył sztylet do gardła. - Mówię Ci, ze masz spadać. Głuchy jesteś, czy co? - Warknęła w jego stronę dziewczyna. Fajka omal nie wyleciała z jej ust. Ustami i zębami wciągnęła ją nieco. Kopnęła z tyłu mężczyznę w nogę. Odwróciła się spokojnie gry ten złapał się za kostkę u nogi. Bez słowa kopnęła go w twarz, tak iż do tyłu nieco poleciał. Musiał być dość silny, bo świetnie wylądował. Nie musiał się wysilać, by upaść celnie na podłogę. - Jak masz spadać, to masz spadać. Jasne? - Uniosła jedną brew ku górze i w swą drogę się udała. Już ją nie obchodził rabuś. Jego problem, co się z nim stanie. Wsunęła swą fajkę w usta tak, aby się dobrze trzymała i nie wyleciała. Wsunęła ręce na powrót do kieszeni spodni. Skręciła w bok, tam gdzie mało kto się zapuszczał. Tam, gdzie ponoć ciąży jakiś czar. Tam, gdzie większość bało się iść. Uśmiechnęła się krzywo. Aż za krzywo. Bardziej już nie mogła. Nawet gdyby dostała w twarz nie skrzywiła się jeszcze bardziej, o nie. Minęła jakiegoś mężczyznę, który śpiąc opierał się o ścianę. Zimną, marmurową. Pewnie pijany był, nim jeszcze zamknął swe oczy. Dlaczego więc stał sobie spokojnie, a oczy miał w normalnym stanie? Cóż. I to nie interesowało Lou. Ją teraz interesowało coś innego. Weszła do ciemnego, nieoświetlonego tunelu. Jakiś ogromny szczur przebiegł pod jej nogami. Kobieta omal nie nadepnęła na zwierzaka. Nie byłoby miło, gdyby jej buty oblepiły się szczurzą krwią. Nienawidziła tych, małych, paskudnych stworzeń. W ogóle nie lubiła robaków, ani szczurów. Nie zwracając większej uwagi na szczura udała się w dalszą drogę. Gdy już dochodziła do ciemnych drzwi jakiś pająk skoczył jej na ramię. Skrzywiła sie nieznacznie. W zwyczajnych warunkach z pewnością odskoczyłaby z miejsca. Nie była jednak małą, piszczącą dziewuchą, która lubi rozrabiać. Pstryknęła palcami w miejscu, gdzie znajdował się pająk. Robak odleciał na ścianę, a następnie upadł na ziemię. Pewnie nieżywy. Dochodząc do drzwi niedbale je pchnęła. W środku było ciemno. Miała jedynie nikłą nadzieję, że to jest to miejsce, o które jej chodziło. Chociaż... Nadzieja matką głupich. Nie ufała nadziei. Skrzywiła się na te myśl. Jak może o tym myśleć?! Zrobiła krok w przód. Od razu przylgnęła do ściany. Cholera, jak ona lubiła je podpierać. To było chyba jedynym zajęciem jakie lubiła. Przynajmniej dzisiejszego dnia. Sumując, to już nie dnia, ale wieczoru. Czekała. Stała i pykała fajkę. W mroku nie mogła dostrzec kłębków tytoniu. Cierpliwie czekała. Musiała. 
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #1 : Grudzień 05, 2007, 18:58:32 »

// Non Clima - Przepraszam, jeśli fajek w Fallathanie nie ma. Jeśli tak jest - zignorujcie to. Potraktujcie mnie jako osobę bez fajki Mrugnięcie.
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #2 : Grudzień 05, 2007, 19:59:40 »

Czas mijał,a ona dalej stała oparta przy ścianie..W pewnym momencie zdała sobie sprawę z tego,iż ktoś jeszcze prócz Niej znajduje się w owym pomieszczeniu..Już od dłuższego czasu czuła na sobie ciężkie,lustrujące spojrzenie jakiejś osoby..Jednak owy nieznajomy nie zdradzał się niczym..Nie wykryła żadnego ruchu,ni szelestu czy stukotu..Istota jakby czekała na jakąś reakcję kobiety,coś co pozwoli mu się wreszcie ujawnić..Nawet jeżeli chciałaby ją zobaczyć,to nie zdołałaby..W pomieszczeniu było całkiem ciemno..
Zapisane
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #3 : Grudzień 05, 2007, 20:23:44 »

Stała spokojnie. Początkowo wbiła wzrok w ziemię. Nogi zaś złożyła jakby pierwszy krok do zrobienia warkoczyka. Cóż teraz mogło zaprzątać jej umysł? Otóż to, rozmyślała o tym, czy to jest właśnie to miejsce. Nigdy nic nie wiadomo. A jeśli nawet - pułapek może być tysiące. Nawet miliony. Jako, że Lou kiedyś była szpiegiem, postanowiła się nie odzywać. No bo po co. Przecież to może zwrócić tysiące potworów w jej stronę. A może na  jakieś dane słowo jest sygnał i coś sie może stać. Nie miała też zielonego pojęcia czy kiedykolwiek tutaj kogoś zastanie. Jeśli nie - po prostu wyjdzie, ot tak, zwyczajnie. Jednak z pewnością ktoś musiał ją widzieć. Choćby jakieś ukryte w murze - magicznie - oczko. Ktoś mógł słyszeć stukot jej kozaków. Szelest szat. A nawet poczuć - jeśli był w wystarczająco dobrej odległości - tytoń z fajki. Wiele rzeczy mogło dać o jej obecności. Nawet to, że weszła do komnaty można było usłyszeć. Spojrzała przed siebie. Pyknęła z fajki i wytężyła wzrok. Cholera jasna. Zawsze wolała słuch niż wzrok. Zawsze odstawiała go na drugi plan. A wtedy, kiedy był jej najbardziej potrzebny - stawał się nieosiągalny. Ba, nawet w takich ciemnościach bystre oko z pewnością mało co by dostrzegło. Może jakiś wilkołak. I właśnie wtedy poczuła na sobie czyiś wzrok. Mogło to być jedynie złudne uczucie, albo też i prawdziwe. Nadal jednak pozostała nieruchomo, nie wypowiedziała też ni słowa jednego. Uniosła głowę ku górze. Zapatrzyła się w sufit.  Rozluźniła się nieco, by nie napinać zbytnio mięśni. Wciąż czekała. Jeśli ktoś tu jeszcze jest - z pewnością kiedyś się odezwie. Jednak kiedy, nie wiadomo.
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #4 : Grudzień 05, 2007, 20:45:50 »

A osoba,do której ten wzrok należał czekała..I czekała..W końcu kobietę niemal ogłuszyło..Zniecierpliwiony osobnik począł bębnić palcami o blat stołu..Niby taka błahostka, lecz kiedy się jest w kompletnie wygłuszonym pomieszczeniu,to to w zupełności wystarczy..Jednak kobieta miała już w zupełności pewność,że ktoś prócz Niej w tej izbie przebywa..Chyba,że to wyobraźnia płata jej figle ? Diabli wiedzą..
Zapisane
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #5 : Grudzień 05, 2007, 20:58:50 »

Czyżby się niecierpliwił? Cóż, to poczeka jeszcze trochę. Nie zamierzała się odzywać, jaszcze nie teraz. Miała ochotę na mały pokaz. Chciała odczytać uczucia osoby, która zastukała o blat stołu. Zaiste interesujące było to jak zareaguje na kolejną ciszę. Po prostu zachowywała się tak, jakoby jej tam nie było. Pewności jednak nie miała któż to może być. Elf? Cholera, tylko nie to. Nie lubiła tych piękności. Człowiek? Możliwe. Większość mieszkańców Fallathanu składała sie z rasy ludzkiej. Skąd jednak mogła wiedzieć, że ten ktoś nie jest przykładowo wampirem, bądź koboldem? Jak na razie nie odczytywała żadnych uczuć. Po prostu po usłyszeniu stukotu paznokci schyliła głowę, by się przyjrzeć dokładniej. Jakby tego było mało, to czerń pochłaniała wszystkie kolory wokoło. Jedynie jakieś świecidełka mogłyby dać znać o czymś, ze coś, bądź ktoś tam jest. Uniosła jedną brew ku górze. Wyjęła rękę z kieszeni, a następnie fajkę z ust. Czekała jeszcze. Ponoć to gospodarz głos pierwszeństwa ma...
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #6 : Grudzień 05, 2007, 21:07:44 »

Wtem,usłyszała kolejny dźwięk..Ciche westchnienie..Westchnienie pełne rezygnacji i zawodu..Jednak kto wie,czy osoba,do której należał ten dźwięk specjalnie nadał mu takie,a nie inne uczucia?Wiedziała już,że osobą naprzeciw Niej jest mężczyzna,który postanowił jeszcze poczekać,zanim pierwszy się ozwie..
Zapisane
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #7 : Grudzień 05, 2007, 21:18:20 »

Uśmiechnęła się paskudnie. Skąd jednak mogła wiedzieć, że to nie jest celowe westchnięcie. Cholera, nie lubiła zaczynać rozmów. A jednak wyglądało na to, że trzeba. Wolała jednakże, by to osoba przeciwna sie pierwsza odezwała. Wiedziała teraz przynajmniej, że jest to mężczyzna. Ba, nawet wiedziała gdzie się znajduje. Wychwyciła bowiem dźwięk i określiła to, skąd przybył. Nie było to łatwe, bowiem fale dźwiękowe w takim kamiennym pomieszczeniu rozchodzą się na wszystkie strony. Nie zrobiła jakiegokolwiek już ruchu. - Kim jesteś? - To były pierwsze słowa jakie w tym pomieszczeniu wypowiedziała. Z lekkim naciskiem i twardym akcentem. Żaden idiotyczny głosik kurtyzany, czy młodej laleczki spod domu uciech.  Mężczyzna mógł teraz w stu procentach wiedzieć iż jest to kobieta. Żadna młoda, bo i lat jej przybyło. Dało się to nawet spostrzec poprzez głos.  Jednak owe pytanie nie dawało jej gwarancji odpowiedzi. Jeśli odpowie coś, co będzie przeciwne jej myślom, nie zrezygnuje. Bądź przeciwnie. Dojdzie do skutku, by szczerą prawdę wydobyć. Choć nie zawsze jej się to udawało. Nikt przecież nie jest idealny.
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #8 : Grudzień 05, 2007, 21:25:46 »

Młodzian doskonale wiedział,że jest to kobieta..Ba ! Wiedział nawet jaki ma kolor oczu..Uśmiechnął się kącikami ust,lecz dziewczyna nie mogła tego zauważyć..Poprawił z przyzwyczajenia marynarkę na ramionach..Kobieta słyszała jakieś ruchy przed sobą..W końcu odpowiedział jej cicho,aksamitny,hipnotyzujący wręcz głos.. Istotą..A kimże by innym ? Jednak głosowi temu towarzyszyła jeszcze nutka złośliwości,czy kpiny nawet..
Zapisane
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #9 : Grudzień 05, 2007, 21:32:58 »

A ona, w przeciwieństwie do niego nie wiedziała jak wygląda. Nie obchodziło ją to zresztą. Mógł to być jakiś potwór o ludzkim głosie. Tego jeszcze nie wiedziała. Wkrótce jednak się dowie. Dowie się na pewno, bo rozmowa do czegoś doprowadzić będzie musiała. No, chyba, że owy mężczyzna przed nią ma zamiar pozostać incognito. - Istot jest wiele. - Mruknęła cicho. Jego głos dla niej nie był hipnotyzujący. Wręcz przeciwnie. Słyszała ten nudny głos na co dzień. A przynajmniej prawie codziennie. Nie był on taki sam głos takowego mężczyzny przed nią, jednakże o całkiem podobnych dźwiękach. Wsunęła na powrót fajkę do ust i pykać poczęła.
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #10 : Grudzień 06, 2007, 18:38:03 »

Ale jednak na pytanie odpowiedziałem.. rzekł z tą samą nutką złośliwości w głosie..Jeszcze nie zamierzał zapalać świeczki..Miał jeszcze dużo czasu..
Zapisane
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #11 : Grudzień 06, 2007, 18:49:17 »

Uśmiechnęła się paskudnie pod nosem. To był ten uśmiech, który sprawiał, że wyglądała niczym przestępca jakiś. Sięgnęła do kieszeni płaszcza. Wyciągnęła jedną kartę z talii, Asa. Czerwonego Asa. Przez kilka chwil poczęła obracać go w swych palcach. I ona miała dużo czasu. A nawet jej się spodobała ta sytuacja. Lubiła takie charakterki jakie miał ten mężczyzna na przeciwko. Odbiła się od ściany, jednak nie postąpiła ani kroku w przód. Do czego jednak mogła służyć jej karta wyciągnięta z kieszonki? Niedługo się będzie mógł dowiedzieć. O ile ją zobaczył, bądź usłyszał charakterystyczny świst twardego papieru. - niewątpliwie rzeczowo mi odpowiedziałeś. - Mruknęła zjadliwie. Niedługo też się dowie, po cóż ta karta jej była..
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #12 : Grudzień 06, 2007, 18:57:10 »

Ależ wiem,Moja Droga..Wiem.. gdyby mogła zobaczyć jego lico,to zobaczyłaby je z lekkim,acz paskudnym i złośliwym uśmieszkiem.. Chce Panienka grać w karty? spytał z rozbawieniem..
Zapisane
Isztar Galbraith
Zamaskowani
Nowy użytkownik
*

Opinia w klanie +1/-0
Offline

Wiadomości: 24


« Odpowiedz #13 : Grudzień 06, 2007, 19:03:32 »

- Niewątpliwie chętnie pogram w karty. - Zaśmiała się cicho. On chyba był za głupi by z nią gadać. Granie w karty po ciemku? Uśmiałaby się. I to jeszcze jak. Postawiła jeden krok w przód, potem następny. I w jego stronę iść poczęła. W połowie drogi ścisnęła mocniej kartę. I karta zapaliła się. I zobaczyła jego lico. Kredowe, białe lico. Uśmiech paskudny na jej twarzy wykwitł. Niewątpliwie chętnie by coś zrobiła z jego przystojną twarzyczką. Po prostu stanęła tuż przed nim. Brakowało jeszcze tylko trzech, może dwóch kroków, by być naprawdę blisko niego. Jednak nie chciała zbyt blisko pochodzić. Kto wie, czy nie będzie chciał się do niej przymilać, bądź ukraść jej sakiewkę. Niektórym po głowie chodzą różne pomysły. Nawet te najbardziej pozbawione sensu.
Zapisane

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć, a kiedy skończyć.
Avery
Gość
« Odpowiedz #14 : Grudzień 09, 2007, 15:23:26 »

Młodzian potarł jeno prawą ręką po swym gładkim licu..Ubrany był nader elegancko jak na taką okazję..Czarna jak noc marynarka i spodnie,szyte na miarę..Spod wierzchniej części odzienia nieśmiało wystawał biały kołnierzyk od koszuli wraz z węzłem szkarłatnego krawata..Włosy czarnej barwy swobodnie opadały na ramiona.Na dłonie naciągnięte miał jedwabne rękawiczki..Chłopak uśmiechnął się do Niej kącikami ust..Bez wyrazu.. Zapal świeczkę,z łaski swojej.. rzekł beznamiętnym głosem niedbałym ruchem ręki wskazując na świeczkę,która była na stole..
Zapisane
Strony: [1] 2 3 | Do góry Drukuj 
« poprzedni następny »
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
Arcane Magic based on BlackDay by nesianstyles, Created by TechnoDragon.net | Buttons by Andrea

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kici-kici cesarstwoniemieckie exoticsavanna watahaslonecznychcieni grzybektybetanski