Emm... jakże zaskakująco wręcz - Lena. Nie, to nie brak pomysłu skłonił mnie do używania także takiego nicku, tylko ta niezaprzeczalna przyjemność, gdy ktoś usiłuje zgadnąć moje prawdziwe imię, nie wiedząc, że już je zna
Zamieszkuję sobie małe miasto o nazwie Trzebinia, które znajduje się dokładnie w połowie drogi z Krakowa do Katowic. Albo z Katowic do Krakowa. Jak kto woli, wedle gustu.
Subkultura... właściwie to coś w rodzaju zewu duszy, niż sprecyzowanego działania. Ale gothka, to się liczy. Gothka, która potrafi nosić hippisowskie spódnice, też mi coś. Chociaż zazwyczaj mój strój jest czarny, z akcentami na czerwień, stal albo niebieski. Ale raczej skromnie, a nie jak choinka wystrojona na Gwiazdkę i czarne jajko wymalowane na Wielkanoc. Nie, nie jestem straszna, uśmiecham się prawie tak samo często, jak marudzę. Czyli naprawdę często
Mam kilka bzików. Koty - widzieliście kiedyś osobę która potrafi się na środku ulicy (pustej ulicy, nie jezdni. Nie jestem desperatką) zatrzymać tylko po to, aby pogłaskać każdego przechodzącego kota? Ekhm... ^^"
Herbata. Oczka się po niej ładnie świecą.
Moje trzy glonojady (tak, ja jestem normalna).
Puzzle. Nawet takie ze szkła.
To z tych rzeczy bardziej oryginalnych. A reszta to książki, książki i jeszcze czasem książ..broszurki. Muzyka. I eksperymentowanie w kuchni (głównie z papryczką chilli, carry oraz innymi składnikami potraw meksykańskich).