Stowarzyszenie Tysiąca Masek

*Patrzyła to na pergamin,to na wejście do systemu korytarzy.Wreszcie zwinęła go i ruszyła do przodu.Przecie ślepa nie jest,ułomna tez nie,zaproszenie było wyraźne,a ciekawa była jak cholera.Oczywiście,że nie widać było tego na nieskażonej przez żaden grymas twarzy.Oczy orzechowe rozglądały się po miejscu w którym właśnie błądziła.Ktoś,kto wieczność na własność posiada ,może chyba parę godzin połazić po labiryncie*

*zakapturzona postać z rekami złączonymi i skrytymi w obszernych rękawach długiego płaszcza, niczym mnich przemierzający zakonne krypty, wyłoniła się z jednego z bocznych korytarzy i zastąpiła drogę "gościowi"*
Panna von Zillah... *powiedział spokojnie, ni to pytając ni stwierdzając, lekko przy tym unosząc głowę, jakby chcąc spojrzeć rozmówczyni w oczy, jednak biorąc pod uwagę głęboko naciągnięty kaptur, zdawało się to niemożliwe* Witam. Mniemam, że nie jesteś tu przypadkiem.

*Panna von Zillah jak to składnie ujął kaptur, spojrzała na nieznajomego chłodnymi orzechowymi oczyma*My się wprawdzie nie znamy,Panie,ale kto rozsądny w ciemnicy takiej kaptur zakłada,mało po pięty na dodatek śmiertelnym będąc,co pewnikiem oznacza tyle samo,co ślepym w ciemności?

Szczęściem Ty widzisz dobrze dzięki swej naturze, o mnie się nie martw. Jednak to nie miejsce na pogawędki z gośćmi, zapraszam do komnaty. *wskazał korytarz, z którego wyszedł, po czym nie czekając ruszył przodem*

SSaauurusku  * syczenie za sobą usłyszał* nie dokuczaj siostrze mej tylko przywitaj jak się należy* a co pouczyć można co nie omieszkała zrobić inaczej pewnie by się pochorowała*

Przywitałem się *mruknął wyraźnie nie zachwycony pouczeniami* A dokuczać jeszcze nie zacząłem. Nie psuj niespodzianki Gwiazdko.

* Zatrzepotała rzęskami niczym podlotek jakowyś i nagle taką słodką minkę zrobiła* Ja tylko..No ja....* podrapała się po głowie zastanawiając się co by tu wymyślić. Jakże ja umiał zbić z pantałyku no.. Tupnęła nogą* Nie słyszałam..

*Przewróciła ślepiami,ale cierpliwie zaczekała aż się siostra z zakapturzonym przestanie przekomarzać i uśmiechnęła się nieznacznie,do niej się zwracając*Mówiłam,że trafię..Teraz prowadźcie dalej..

Wierzyłam w twe zdolności..* pociągnęła Saurusa za rękaw* Prowadź mądralo prowadź a ja znikam , pobuszuję gdzie indziej* roześmiała się i tyle jej było widać i słychać*