Stowarzyszenie Tysiąca Masek

Przedsionek => Zapomniane Archiwa => Wątek zaczęty przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 18:22:09



Tytuł: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 18:22:09
Wieczorem w karczmie jak zwykle było gwarno i głośno. Nic nie mogło tego powstrzymać. Może poza karczmarzem, który decydował o losach swej karczmy. Niewiele się tutaj zmieniło od ostatniego pobytu Lou. Sam wygląd też pozostał taki, jaki był. W niektórych miejscach panoszyły się kurtyzany, w innych pijani mężczyźni i starcy, a jeszcze w innych, tych bardziej zacisznych kątkach zwykli bywalcy karczmy. Byli Ci, co bywali tutaj rzadko i dość często. Niektórzy nie mieli pomysłu na spędzenie czasu, to i do karczmy się udawali, by wina czy też piwa się napić. Lu wpadła tutaj jednak na małą, całkiem krótką chwilę. Nie lubiła karczem. Było tu zbyt głośno i gwarno. Śmierdziało także odorem alkoholu. Kobiecie momentami chciało się najzwyczajniej w świecie rzygać na takowy zapach. Zupełnie nie jej gusta. Louvie jak zwykle stała pod ścianą, z fajką w ustach. Ostatnio i gusta u niej się zmieniły. Zaczęła nosić kapelusze. Kapelusze koloru czarnego, z ogromnym rondem. Uniosła swą prawie bladą twarz ku bliżej niezidentyfikowanemu punktowi. Skrzywiła sie nieznacznie. Właśnie jakaś napalona dziewka podwalała się do młodego mężczyzny, który to obściskiwał się z nią, macając wszystko, co miał pod ręką. Lou wpadła myśl, jakoby człek miał zamiar przelecieć wszystko, co się rusza. Westchnęła głośno. Momentalnie oderwała się od ściany. Zrobiła kilka kroków wprzód, ku drzwiom wyjściowym się kierując. Wyjęła na chwilę fajką, tuż przed drzwiami. Wsunęła ją w usta ponownie, by ręką móc drzwi pchnąć. Dość niedbale, w ogóle nie interesując się tym, co z drzwiami tymi się stanie. Właśnie miała udać się do miejsca. Do tunelu. Do czarnych jak smoła kamieni i wnętrz. Gdy ulicą ową szła, fajkę w ustach dzierżąc, a ręce w kieszeniach mając jakiś rabuś sie na nią rzucił.
- Oddawaj to maleńka. Wiesz o czym mówię. - Mężczyzna uśmiechnął się paskudnie, szczerząc swe zęby. Zaiste piękny to był widok. W jednej ręce miał sztylet, który skierował w stronę szyi Lou.
- spadaj, grubasie. - Mruknęła i poszła tam, gdzie iść miała. Rabuś jednak nie dął za wygraną, bo złapał ją za szyję i przyłożył sztylet do gardła. - Mówię Ci, ze masz spadać. Głuchy jesteś, czy co? - Warknęła w jego stronę dziewczyna. Fajka omal nie wyleciała z jej ust. Ustami i zębami wciągnęła ją nieco. Kopnęła z tyłu mężczyznę w nogę. Odwróciła się spokojnie gry ten złapał się za kostkę u nogi. Bez słowa kopnęła go w twarz, tak iż do tyłu nieco poleciał. Musiał być dość silny, bo świetnie wylądował. Nie musiał się wysilać, by upaść celnie na podłogę. - Jak masz spadać, to masz spadać. Jasne? - Uniosła jedną brew ku górze i w swą drogę się udała. Już ją nie obchodził rabuś. Jego problem, co się z nim stanie. Wsunęła swą fajkę w usta tak, aby się dobrze trzymała i nie wyleciała. Wsunęła ręce na powrót do kieszeni spodni. Skręciła w bok, tam gdzie mało kto się zapuszczał. Tam, gdzie ponoć ciąży jakiś czar. Tam, gdzie większość bało się iść. Uśmiechnęła się krzywo. Aż za krzywo. Bardziej już nie mogła. Nawet gdyby dostała w twarz nie skrzywiła się jeszcze bardziej, o nie. Minęła jakiegoś mężczyznę, który śpiąc opierał się o ścianę. Zimną, marmurową. Pewnie pijany był, nim jeszcze zamknął swe oczy. Dlaczego więc stał sobie spokojnie, a oczy miał w normalnym stanie? Cóż. I to nie interesowało Lou. Ją teraz interesowało coś innego. Weszła do ciemnego, nieoświetlonego tunelu. Jakiś ogromny szczur przebiegł pod jej nogami. Kobieta omal nie nadepnęła na zwierzaka. Nie byłoby miło, gdyby jej buty oblepiły się szczurzą krwią. Nienawidziła tych, małych, paskudnych stworzeń. W ogóle nie lubiła robaków, ani szczurów. Nie zwracając większej uwagi na szczura udała się w dalszą drogę. Gdy już dochodziła do ciemnych drzwi jakiś pająk skoczył jej na ramię. Skrzywiła sie nieznacznie. W zwyczajnych warunkach z pewnością odskoczyłaby z miejsca. Nie była jednak małą, piszczącą dziewuchą, która lubi rozrabiać. Pstryknęła palcami w miejscu, gdzie znajdował się pająk. Robak odleciał na ścianę, a następnie upadł na ziemię. Pewnie nieżywy. Dochodząc do drzwi niedbale je pchnęła. W środku było ciemno. Miała jedynie nikłą nadzieję, że to jest to miejsce, o które jej chodziło. Chociaż... Nadzieja matką głupich. Nie ufała nadziei. Skrzywiła się na te myśl. Jak może o tym myśleć?! Zrobiła krok w przód. Od razu przylgnęła do ściany. Cholera, jak ona lubiła je podpierać. To było chyba jedynym zajęciem jakie lubiła. Przynajmniej dzisiejszego dnia. Sumując, to już nie dnia, ale wieczoru. Czekała. Stała i pykała fajkę. W mroku nie mogła dostrzec kłębków tytoniu. Cierpliwie czekała. Musiała. 


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 18:58:32
// Non Clima - Przepraszam, jeśli fajek w Fallathanie nie ma. Jeśli tak jest - zignorujcie to. Potraktujcie mnie jako osobę bez fajki ;).


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 05, 2007, 19:59:40
Czas mijał,a ona dalej stała oparta przy ścianie..W pewnym momencie zdała sobie sprawę z tego,iż ktoś jeszcze prócz Niej znajduje się w owym pomieszczeniu..Już od dłuższego czasu czuła na sobie ciężkie,lustrujące spojrzenie jakiejś osoby..Jednak owy nieznajomy nie zdradzał się niczym..Nie wykryła żadnego ruchu,ni szelestu czy stukotu..Istota jakby czekała na jakąś reakcję kobiety,coś co pozwoli mu się wreszcie ujawnić..Nawet jeżeli chciałaby ją zobaczyć,to nie zdołałaby..W pomieszczeniu było całkiem ciemno..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 20:23:44
Stała spokojnie. Początkowo wbiła wzrok w ziemię. Nogi zaś złożyła jakby pierwszy krok do zrobienia warkoczyka. Cóż teraz mogło zaprzątać jej umysł? Otóż to, rozmyślała o tym, czy to jest właśnie to miejsce. Nigdy nic nie wiadomo. A jeśli nawet - pułapek może być tysiące. Nawet miliony. Jako, że Lou kiedyś była szpiegiem, postanowiła się nie odzywać. No bo po co. Przecież to może zwrócić tysiące potworów w jej stronę. A może na  jakieś dane słowo jest sygnał i coś sie może stać. Nie miała też zielonego pojęcia czy kiedykolwiek tutaj kogoś zastanie. Jeśli nie - po prostu wyjdzie, ot tak, zwyczajnie. Jednak z pewnością ktoś musiał ją widzieć. Choćby jakieś ukryte w murze - magicznie - oczko. Ktoś mógł słyszeć stukot jej kozaków. Szelest szat. A nawet poczuć - jeśli był w wystarczająco dobrej odległości - tytoń z fajki. Wiele rzeczy mogło dać o jej obecności. Nawet to, że weszła do komnaty można było usłyszeć. Spojrzała przed siebie. Pyknęła z fajki i wytężyła wzrok. Cholera jasna. Zawsze wolała słuch niż wzrok. Zawsze odstawiała go na drugi plan. A wtedy, kiedy był jej najbardziej potrzebny - stawał się nieosiągalny. Ba, nawet w takich ciemnościach bystre oko z pewnością mało co by dostrzegło. Może jakiś wilkołak. I właśnie wtedy poczuła na sobie czyiś wzrok. Mogło to być jedynie złudne uczucie, albo też i prawdziwe. Nadal jednak pozostała nieruchomo, nie wypowiedziała też ni słowa jednego. Uniosła głowę ku górze. Zapatrzyła się w sufit.  Rozluźniła się nieco, by nie napinać zbytnio mięśni. Wciąż czekała. Jeśli ktoś tu jeszcze jest - z pewnością kiedyś się odezwie. Jednak kiedy, nie wiadomo.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 05, 2007, 20:45:50
A osoba,do której ten wzrok należał czekała..I czekała..W końcu kobietę niemal ogłuszyło..Zniecierpliwiony osobnik począł bębnić palcami o blat stołu..Niby taka błahostka, lecz kiedy się jest w kompletnie wygłuszonym pomieszczeniu,to to w zupełności wystarczy..Jednak kobieta miała już w zupełności pewność,że ktoś prócz Niej w tej izbie przebywa..Chyba,że to wyobraźnia płata jej figle ? Diabli wiedzą..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 20:58:50
Czyżby się niecierpliwił? Cóż, to poczeka jeszcze trochę. Nie zamierzała się odzywać, jaszcze nie teraz. Miała ochotę na mały pokaz. Chciała odczytać uczucia osoby, która zastukała o blat stołu. Zaiste interesujące było to jak zareaguje na kolejną ciszę. Po prostu zachowywała się tak, jakoby jej tam nie było. Pewności jednak nie miała któż to może być. Elf? Cholera, tylko nie to. Nie lubiła tych piękności. Człowiek? Możliwe. Większość mieszkańców Fallathanu składała sie z rasy ludzkiej. Skąd jednak mogła wiedzieć, że ten ktoś nie jest przykładowo wampirem, bądź koboldem? Jak na razie nie odczytywała żadnych uczuć. Po prostu po usłyszeniu stukotu paznokci schyliła głowę, by się przyjrzeć dokładniej. Jakby tego było mało, to czerń pochłaniała wszystkie kolory wokoło. Jedynie jakieś świecidełka mogłyby dać znać o czymś, ze coś, bądź ktoś tam jest. Uniosła jedną brew ku górze. Wyjęła rękę z kieszeni, a następnie fajkę z ust. Czekała jeszcze. Ponoć to gospodarz głos pierwszeństwa ma...


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 05, 2007, 21:07:44
Wtem,usłyszała kolejny dźwięk..Ciche westchnienie..Westchnienie pełne rezygnacji i zawodu..Jednak kto wie,czy osoba,do której należał ten dźwięk specjalnie nadał mu takie,a nie inne uczucia?Wiedziała już,że osobą naprzeciw Niej jest mężczyzna,który postanowił jeszcze poczekać,zanim pierwszy się ozwie..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 21:18:20
Uśmiechnęła się paskudnie. Skąd jednak mogła wiedzieć, że to nie jest celowe westchnięcie. Cholera, nie lubiła zaczynać rozmów. A jednak wyglądało na to, że trzeba. Wolała jednakże, by to osoba przeciwna sie pierwsza odezwała. Wiedziała teraz przynajmniej, że jest to mężczyzna. Ba, nawet wiedziała gdzie się znajduje. Wychwyciła bowiem dźwięk i określiła to, skąd przybył. Nie było to łatwe, bowiem fale dźwiękowe w takim kamiennym pomieszczeniu rozchodzą się na wszystkie strony. Nie zrobiła jakiegokolwiek już ruchu. - Kim jesteś? - To były pierwsze słowa jakie w tym pomieszczeniu wypowiedziała. Z lekkim naciskiem i twardym akcentem. Żaden idiotyczny głosik kurtyzany, czy młodej laleczki spod domu uciech.  Mężczyzna mógł teraz w stu procentach wiedzieć iż jest to kobieta. Żadna młoda, bo i lat jej przybyło. Dało się to nawet spostrzec poprzez głos.  Jednak owe pytanie nie dawało jej gwarancji odpowiedzi. Jeśli odpowie coś, co będzie przeciwne jej myślom, nie zrezygnuje. Bądź przeciwnie. Dojdzie do skutku, by szczerą prawdę wydobyć. Choć nie zawsze jej się to udawało. Nikt przecież nie jest idealny.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 05, 2007, 21:25:46
Młodzian doskonale wiedział,że jest to kobieta..Ba ! Wiedział nawet jaki ma kolor oczu..Uśmiechnął się kącikami ust,lecz dziewczyna nie mogła tego zauważyć..Poprawił z przyzwyczajenia marynarkę na ramionach..Kobieta słyszała jakieś ruchy przed sobą..W końcu odpowiedział jej cicho,aksamitny,hipnotyzujący wręcz głos.. Istotą..A kimże by innym ? Jednak głosowi temu towarzyszyła jeszcze nutka złośliwości,czy kpiny nawet..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 05, 2007, 21:32:58
A ona, w przeciwieństwie do niego nie wiedziała jak wygląda. Nie obchodziło ją to zresztą. Mógł to być jakiś potwór o ludzkim głosie. Tego jeszcze nie wiedziała. Wkrótce jednak się dowie. Dowie się na pewno, bo rozmowa do czegoś doprowadzić będzie musiała. No, chyba, że owy mężczyzna przed nią ma zamiar pozostać incognito. - Istot jest wiele. - Mruknęła cicho. Jego głos dla niej nie był hipnotyzujący. Wręcz przeciwnie. Słyszała ten nudny głos na co dzień. A przynajmniej prawie codziennie. Nie był on taki sam głos takowego mężczyzny przed nią, jednakże o całkiem podobnych dźwiękach. Wsunęła na powrót fajkę do ust i pykać poczęła.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 06, 2007, 18:38:03
Ale jednak na pytanie odpowiedziałem.. rzekł z tą samą nutką złośliwości w głosie..Jeszcze nie zamierzał zapalać świeczki..Miał jeszcze dużo czasu..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 06, 2007, 18:49:17
Uśmiechnęła się paskudnie pod nosem. To był ten uśmiech, który sprawiał, że wyglądała niczym przestępca jakiś. Sięgnęła do kieszeni płaszcza. Wyciągnęła jedną kartę z talii, Asa. Czerwonego Asa. Przez kilka chwil poczęła obracać go w swych palcach. I ona miała dużo czasu. A nawet jej się spodobała ta sytuacja. Lubiła takie charakterki jakie miał ten mężczyzna na przeciwko. Odbiła się od ściany, jednak nie postąpiła ani kroku w przód. Do czego jednak mogła służyć jej karta wyciągnięta z kieszonki? Niedługo się będzie mógł dowiedzieć. O ile ją zobaczył, bądź usłyszał charakterystyczny świst twardego papieru. - niewątpliwie rzeczowo mi odpowiedziałeś. - Mruknęła zjadliwie. Niedługo też się dowie, po cóż ta karta jej była..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 06, 2007, 18:57:10
Ależ wiem,Moja Droga..Wiem.. gdyby mogła zobaczyć jego lico,to zobaczyłaby je z lekkim,acz paskudnym i złośliwym uśmieszkiem.. Chce Panienka grać w karty? spytał z rozbawieniem..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 06, 2007, 19:03:32
- Niewątpliwie chętnie pogram w karty. - Zaśmiała się cicho. On chyba był za głupi by z nią gadać. Granie w karty po ciemku? Uśmiałaby się. I to jeszcze jak. Postawiła jeden krok w przód, potem następny. I w jego stronę iść poczęła. W połowie drogi ścisnęła mocniej kartę. I karta zapaliła się. I zobaczyła jego lico. Kredowe, białe lico. Uśmiech paskudny na jej twarzy wykwitł. Niewątpliwie chętnie by coś zrobiła z jego przystojną twarzyczką. Po prostu stanęła tuż przed nim. Brakowało jeszcze tylko trzech, może dwóch kroków, by być naprawdę blisko niego. Jednak nie chciała zbyt blisko pochodzić. Kto wie, czy nie będzie chciał się do niej przymilać, bądź ukraść jej sakiewkę. Niektórym po głowie chodzą różne pomysły. Nawet te najbardziej pozbawione sensu.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 15:23:26
Młodzian potarł jeno prawą ręką po swym gładkim licu..Ubrany był nader elegancko jak na taką okazję..Czarna jak noc marynarka i spodnie,szyte na miarę..Spod wierzchniej części odzienia nieśmiało wystawał biały kołnierzyk od koszuli wraz z węzłem szkarłatnego krawata..Włosy czarnej barwy swobodnie opadały na ramiona.Na dłonie naciągnięte miał jedwabne rękawiczki..Chłopak uśmiechnął się do Niej kącikami ust..Bez wyrazu.. Zapal świeczkę,z łaski swojej.. rzekł beznamiętnym głosem niedbałym ruchem ręki wskazując na świeczkę,która była na stole..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 18:38:15
Kobieta uśmiechnęła się krzywo. Aż za krzywo. Wyjęła jedną ręką fajkę ze swych ust. Uważnym wzrokiem zlustrowała młodziana. Jakby popatrzeć to był młodszy od niej. Dla niej oznaczało to, że jest jeszcze dorosłym dzieciakiem. Schyliła się na wysokość jego twarzy. Tak, aby ich oczy stykały sie ze sobą. Przekrzywiła twarz. Karta przestała się palić i zgasła w momencie gdy kobieta spojrzała w oczy mężczyzny. Rzuciła kartę gdzieś na bok. Ot, tak. Zwyczajnie. Tak, jakby wcale ej nie miała w swej dłoni. Uśmiechnęła się paskudnie. - Wybacz, ale zrobić tego nie mogę. - ej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. A on ten uśmiech mógł doskonale zauważyć. Dotknęła ręką jego lica. Tylko na krótki moment. Chwilę potem oderwała się wraz z ręką, którą zdjęła z jego policzka. Znów włożyła fajkę w usta. Założyła ręce na piersiach opierając się plecami do niego.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 18:49:42
Kiedy kobieta dotknęła lica młodziana poczuła przejmujący chłód bijący od Niego..Był zimny jak marmurowa płyta nagrobkowa..Zaś oczy jego niczym dwie otchłanie,które pochłaniały wszystko..Również uśmiechnął się..Jednak uśmiech ten nie miał nic wspólnego z uprzejmością czy dobrocią.. Cóż..Jeżeli więc nie chce Panienka widzieć rozmówcy..Panienki sprawa.. wzruszył ramionami oparłszy  się wygodniej na krześle,o ile było to możliwe rzecz jasna.. Więc.. pogładził znów swój policzek w zamyśleniu..W końcu wzrok lustrujący surowo na kobietę przerzucił..Chwilę ją tak oceniał..W końcu ozwał się znowu.. Po co Panienka tu zawitała?


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 19:01:06
Nawet sobie nie wyobrażała tego młodziana przepełnionego sercem dobroci. To by było śmieszne. Nie wyglądał na takie, co to bachorom cukierki daje. Zastanowiła się chwilę zanim jakiekolwiek słowo wypowie. Jeśli to było to miejsce, musiała wiedzieć, czy on do tego miejsca należy. Jednakże samo powiedzenie tego byłoby nonsensem, gdyż żaden kurdupel by nie przyszedł i się tak nie zachowywał. Rozważała jeszcze chwilę, co ty mu odpowiedzieć. Szpieg nie powinien od razu mówić wszystkiego. A przynajmniej nie całą prawdę. Nawet gdy sie było prawnikiem nie można było mieć jakichś szczególnych kontaktów z oskarżonym, jeśli prawnik odgrywał adwokata. Tak wiec, można by to było do te sytuacji porównać. Choć nie do końca.  - Moulin Rouge. - Uśmiechnęła się cicho pod nosem. Jeśli znał to miejsce, to znaczy, że jest członkiem tego tajnego klanu. Skąd jednak mogła wiedzieć, że powie je prawdę...? Cóż, cały klan, o którym niewiele jak dotąd wiedziała był tany. I to jeszcze jak bardzo. Żaden z członków się nie ujawnił jeszcze. A jednak kobieta jakieś powiązania znalazła. Trzeba tylko umieć odnajdywać znaki.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 19:14:37
Słucham ? spytał unosząc ironicznie jedną brew.. Przykro mi,ale pomyliła Panienka uliczki..Ten burdel znajduje się dwie przecznice dalej,bo ja Panience rozkoszy nie dam..rzekł i wstał z cichym westchnieniem zbierając się do wyjścia...


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 19:22:24
Popatrzyła na niego nieco zabawnie. On chyba źle zrozumiał. I tak zresztą utwierdziła się już w przekonaniu, że chłoptaś jest za głupi, by z nią gadać. Czy ona wyglądała jak kurtyzana? Nie. Wątpiła w to. Tak, dziewczyna z fajką, z kapeluszem i ubrana jak przestępca est kurtyzaną. Gdyby znalazła się w normalnych okolicznościach najzwyczajniej w świecie zaczęłaby się śmiać. Spojrzała na niego dość ironicznie. Wyjęła zapałki z kieszeni płaszcza i potarła zapałkę. Odwróciła się i zapaliła świeczkę. Owa świeczka powoli zaczęła tryskać życiem. Płomień był jasny. Gdyby był większy z pewnością oświetliłby całe wnętrze. - Stamtąd mam informacje. - Uśmiechnęła się krzywo, patrząc na niego unosząc swą głowę. Nawet głos był aż nader drwiący. Tak, drwiła z niego. Zbyt pochopnie podejmował decyzje. Śmiała twierdzić, że gdyby tutaj była, to z pewnością się nie nadaje. Ale skąd mogła wiedzieć, czy nie gra...? Mógł grać. Każdy mógł. - Słuchaj, nie jestem kurtyzaną. Nie daję swego jędrnego tyłka byle komu, jasne?   


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 19:36:20
Zaprawdę młodzian uwielbiał bawić się istotami..Wprowadzać ich w błąd,obserwować ich zachowania..Drwić z nich również..Chłopak zaiste cały czas grał..Próbował wyprowadzić dziewczynę z równowagi..Sprawdzał ją..Spostrzegawcza osoba by to dostrzegła.. Informacje ? Niby o czym ? spytał z kpiącym uśmieszkiem. Jak się dostać do burdelu ? Przykro mi,chyba została Panienka źle poinformowana..To,czy jest Panienka kurtyzaną,czy nie..Nie mnie o tym sądzić..Zaś to,czy ma Panienka jędrną rzyć..Tego jeszcze nie wiem.. Uśmieszek błąkający się na jego ustach ani myślał zniknąć..Rozchylił ramiona w bezradnym geście..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 19:47:41
To chyba znaleźli wspólne zainteresowanie, bo i ona uwielbiała bawić się istotami. Szczególnie ich uczuciami. Gdyby mogła się zamieniać w różne istota, zapewne osiągnęłaby wszystko. Gdy ktoś patrzy na osobę, którą kocha nie uderzyłby jej, nie nawrzeszczałby. Tak właśnie można wykorzystywać te marne stworzenia. Zdjęła swój kapelusz i poczęła go obracać w swych dłoniach. Wreszcie spojrzała na niego zrezygnowanym spojrzeniem. Miała już dość na dzisiaj zabawy z tym mało rozumującym debilem. Gdyby jednak wiedziała, że się nią bawi, nie myślałaby tak. Założyła kapelusz na głowę. - O tym jakże tajnym stowarzyszeniu. - Odparła dość ironicznie. Wsunęła fajkę do ust na powrót.  Spojrzała w jego tęczówki. - O tym, które znajduje się tutaj. - dorzuciła jeszcze, by nie zadawał jej głupich i bezsensownych pytań, takich jak poprzednie. Gdyby też wiedziała, że jest wampirem, to stwierdziłaby, że zachowuje się jak prawdziwy człowiek. 


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 20:00:51
Panienka się myli..To Stowarzyszenie wcale się tu nie znajduje..Myśli Panienka,że każdego byśmy przyjęli w tajnej siedzibie ?spytał podkreślając słowa "każdego" i "tajnej" A jakby się rozmyślił ? To wszystkim by rozgadał..I czy byłaby wtedy tajna ? Nie sądze..A Panienka ? spytał z lekkim,złośliwym uśmieszkiem A niech mi Panienka powie..Po cóż Panience te informacje? spytał poddając ją kolejnej próbie..Zadając te pytania chciał ją zdenerwować i doprowadzić do opuszczenia przez Nią przybytek,a przy tym udowodnić,że nie zależy jej na dołączeniu do klanu..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 20:11:27
Nie miała najmniejszego zamiaru stąd wychodzić. Chciała się jeszcze przekonać, czy ten dzieciak jest tak głupi, za jakiego go miała. Założyła ręce na piersiach i spojrzała na niego wymownie. Wyjęła fajkę z ust, zgasiła ją i schowała do swej kieszeni. Dość już sobie nawciągała tytoniu. Uniosła na chwilę głowę do góry, by odetchnąć. Nienawidziła tego jest pierdykniętego słowa jakim było "Panienka". Przez to miała ochotę mu napluć w twarz. Nie zrobiła tego jednak. No bo po co. Popatrzyła na niego dziwnie. Tak, jakby samo spojrzenie mówiło, ze uważa iż jest marnym szpiegiem. Żaden kurdupel nie zadawałby jej otwartych pytań, dając wyraźnie do zrozumienia, że właśnie o tej rzeczy mówi. Dzięki temu, co mówił coraz bardziej dochodziła do przekonania, że trafiła we właściwe miejsce. 'Trzeba tylko umieć odnajdywać znaki.' Uśmiechnęła się lekko pod nosem. - Każda prawda wyjdzie na jaw. Niczego nie da się ukryć tak, aby idealnie to schować w swych ustach i niczego nie mówić. Zresztą. Żaden szpieg też nie przeprowadza rekrutacji w swej siedzibie... - Uśmiechnęła się kwaśno. Tak, jakby właśnie coś kwaśnego przeżuwała w swe buzi. Ostatnie jego pytanie zignorowała. Uznała, że nie ma potrzeby mówienia mu od razu wszystkiego. 


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 20:27:37
Otóż to.. uśmiechnął się kącikami ust przyglądając się jej licu Ale nie odpowiedziała Panienka na me ostatnie pytanie..A ono bardzo ważne jest,gdyż może przesądzić o naszej dajszej konwersacji.. rzekł beznamiętnym głosem.. 


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Machavoc Yavin Grudzień 09, 2007, 20:32:23
*drzwi komnaty otworzyły się bezszelestnie i stanął w nich mężczyzna średniego wzrostu. Szczupła, atletyczna postura skryta byłą pod czarnymi szatami. Aksamitny kubrak zdobiony srebrem w przedziwne geometryczne wzory na których znajdowała się siateczka run, jaśniał blaskiem świecy odbijającym się od guzików z masy perłowej. Pod nim znajdowała się fioletowa koszula z jedwabiu wpuszczona w obcisłe spodnie, przepasane pasem ze złotą klamrą do którego przywieszona była wiekowa pochwa w której spoczywała równie stara klinga z szafirem osadzonym w rękojeści. Spodnie znikały w cholewach wysokich, skórzanych butów, bardziej nadających się do jazdy konnej niźli pieszych wycieczek przez wyższy niż normalnie obcas. Na dłoniach spoczywały aksamitne rękawiczki ściśle przylegające do długich, smukłych dłoni. Kredowobiała cera wyraźnie kontrastowała z kruczoczarnymi pasmami loków, miękko opadających na plecy mężczyzny na których znajdował się płaszcz obszyty gronostajem. Gdy zbliżył się do Was wcale nie kryjąc się ze swą obecnością by nie wzmagać dramatycznego tonu. Obcasy stukały miarowo gdy poczyniwszy kilka kroków wszedł bardziej w krąg światła wyznaczany przez świece. Regularne rysy twarzy, wystające kości policzkowe i wyraźnie zarysowana szczęka sprawiały miłe pierwsze wrażenie. Prosty nos i zmysłowe wargi rozciągnięte w usmiechu na poły cynicznym na poły drwiącym. Lazur jego spojrzenie ożywiał tą z pozoru martwą twarz sprawiając wrażenie bezdennych toni oceanu i równie nieprzewidywalnych jak żywioł przezeń reprezentujący. Przemówił łagodnym tonem ze śladami melodyjnego akcentu* Ach witam państwa czy coś mnie ominęło?


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 20:48:57
Ależ skąd..  rzekł z lekkim,kpiącym uśmieszkiem,który jakże pasował do jego lica.. Jeno długą i nudną rozmowę jaką dotąd prowadziliśmy,Mój Drogi.. rzekł wypowiadając dwa ostatnie słowa z rozbawieniem


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 20:54:18
- Informacje można wykorzystać do wielu rzeczy. - Rzuciła mu beznamiętnym głosem. Była nader ciekawa, czy rzeczywiście będzie dociekał. Jak już powiedziała - informacje można wykorzystać do wielu celów. Może to być zdradzieckie posunięcie. Może to być chęć wykorzystania tego w inny sposób. Można nawet mieć e po to, by potem wykorzystać owe wiadomości w rozmowie, by pokazać, że nie każdą prawdę da się ukryć. Kobieta westchnęła cicho. Odkąd schowała swą fajkę wydawała się jakaś inna. Czyżby nałóg dal o sobie znać? Nie. Po prostu nie miała w zwyczaju ot tak chować swej fajki, tak nagle i niespodziewanie. Zsunęła swój kapelusz na twarz. Nie miała teraz ochoty na oglądanie niczego.I właśnie w tym momencie posłyszała skrzypienie drzwi. Czyżby ktoś nowy? I od nowa zapewne zaczną się głupie pytania. Nie miała zamiaru odpowiadać dwa razy na to samo. Jeśli będzie chciał wiedzieć, to po prostu powie mu to mężczyzna, który stał naprzeciwko niej. - Nic szczególnego. - Rzuciła najzwyczajniej w świecie głosem takim, jakby owego mężczyznę już znała. Może to były tylko przywidzenia... Choć głos mówił o wszystkim. Nikt nie miał takiego samego głosu jak nowo przybyły. Uchyliła swój kapelusz, by przyjrzeć się mężczyźnie dokładniej...


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Machavoc Yavin Grudzień 09, 2007, 21:24:38
Ach te konwenanse.. *pokręcił głową udając jakże wielkie zdumienie nad tym jak to można słowa proste ubrac w wyszukane formy uważając iż dzieki temu na mądrości przybierze ich sens. No ale szlachta lubowała się w podobnych bzdurach a gdy weszło się między wrony trzeba krakac jak one. Choć z drugiej strony. Zamyslił się nad tym faktem. Wrony to chyba nieodpowiedni przykład. Raczej sępy i hieny czekające na pierwszy przebłysk słabości lub na padline pozostawioną przez drapieżniki. No cóż życie to sztuka wyborów. Podszedł do wolnego krzesła i rozsiadł się na nim wygodnie przerzucając nogę przez nogę i prezentując swobodną postawę wolną od wymogów etykiety. Zagadnął ponownie tym samym co wczesniej tonem do niewiasty spoczywającej przed nim* A być może się Pani napijesz wszak z całą pewnością po wyczerpującej rozmowie twe usta nie mażą o niczym innym jak łyku trunku by zwilżyć je w oczekiwaniu na na następne pytania..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 09, 2007, 21:35:55
Położyła dwa palce na swym rondzie od kapelusza. Takie próby to sobie może dzieciak jej dawać. Położyła drugą dłoń na swych piersiach. To była pierwsza - sztuczna - oznaka zrezygnowania. Uniosła jedną brew wzdychając cicho. Spojrzała na poprzedniego rozmówcę dziwnym wzrokiem. Następnie odwróciła się i spojrzała dość głęboko w oczy mężczyzny naprzeciwko niej. Spojrzenie było takie, jakby chciała wyrwać mu duszę z ciała. Jakby chciała odgadnąć wszystkie jego tajemnice. Wziąć duszę i uwięzić ją [ w swojej. - skąd mam wiedzieć, czy nie dasz tam trucizny? - Rzuciła krótko, beznamiętny. Bez uśmiechu, z kamiennym wyrazem twarzy. Usiadła na krześle rozwalając się na nim, jak w starej knajpie. Od dłuższe chwili lustrowała lico nowo przybyłego. Cholera, ta twarz wydawała się ej się aż za znajoma. A nawet jeśli, to skąd? Odwróciła swój wzrok w druga stronę, by nie zdradzać swego zbytniego zainteresowania osobą. I tak zresztą tego nie okazała. Twarz, tak jak wcześniej - pozostała bez jakiegokolwiek wyrazu.


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Avery Grudzień 09, 2007, 21:42:10
Cóż.. ozwał się patrząc to na kobietę,to na mężczyznę To ja Was zostawię samych.. skinął głową wstając..Skłonił się teatralnie i otwierając drzwi frontowe rzekł na odchodnePójdę się pożywić,bo umieram z głodu.. uśmiechnął się kącikami ust i wychodząc zamknął za sobą drzwi,które skrzypnęły cicho..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Machavoc Yavin Grudzień 09, 2007, 21:49:30
Bo równocześnie mógłbym poplamić swe ubranie twą nic nie wartą posoką? Kto dał Ci gwarant że opuścisz żywa te progi? Nikt. I dlatego przyjmij kielich wina bo być może śmierć będzie łatwiejsza *uśmiech skąpy na jego wargach się pojawił. Bardziej usmieszek drwiny przypominał gdy jeden koniuszek wargi uniósł się ku górze. W każdym razie nie zaproponował drugi raz gdyż w zwyczaju nie miał ofert ponawiać. Wstał z krzesła i przyniósł sobie kielich z kryształową karafką w której rubinowej zawartości rozbijały się refleksy światła rzucane przez świece. Napełnił swój kielich po czym zamieszawszy trunkiem, tak by szkarłat oblewał ścianki naczynie spojrzał w ciebie. Nie robił na nim wrażenia twój wzrok czy też poza. Gdyż wiele osób pod nim maskuje swój strach albo brak zdecydowania. W każdym razie aż tak wielkiej ochoty by się o tym przekonywać nie miał zamiaru. Uniósł pucharek do ust upijając niewielki łyk, gdy cierpki posmak wina przemieszany z bogatym bukietem otrzymywanym w tej konkretnej winiarni skropił mu język. Przełknął i dopiero wtedy odezwał się spokojnym tonem w którym pozosrały wyraźne ślady drwiny* Nie wiem o czym tu dyskutowaliście jednak pierwsze wrażenie jakie odniosłem to takie iż strzępiliście język po próżnicy..


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Isztar Galbraith Grudzień 10, 2007, 15:00:27
Jak gdyby nigdy nic zapatrzyła się w ścianę. Tą, którą miała przed sobą. Płomień tańczył, grał. Igrał z losem. I tak niedługo zgaśnie. Skończy się ego marna egzystencja. Jednak zapłonie znowu i znów będzie tańczyć. To tak jak zapala się w sercu iskierka. Nadziei? Nie. Nadzieja już dawno umarła. Miłości? Ona nigdy nie istniała. Miłością Isz nazywała jedynie głupie uczucie przywiązania. Nigdy się do nikogo nie przywiązała. Ba, nawet do rodziców. Może jedynie do samotni. Lubiła przebywać w towarzystwie, gdzie nikt e nie zaczepia. Aż za bardzo. Wolała jak mało kto się nią interesuje. No bo przecież nie była okazem na wystawie, ani żadną specjalnością. Na chwilę wróciły wspomnienia z jeszcze nie tak dawnych czasów. Westchnęła cicho i spuściła głowę. Wyjęła fajkę z kieszeni, by zaraz począć ą obracać w swych palcach. Drugą ręką zaś zaczęła stukać o blat stołu. Uniosła jednak głowę chwilę potem. Twarz kamienna pozostała, jak zawsze. Bez uśmiechu, bez jakiegokolwiek wyrazu oczu. Nawet dało się zauważyć kilka zmarszczek na e licu. Odwróciła głowę w stronę rozmówcy. Mężczyzny z kielichem w dłoni. Mężczyzny, który pił czerwoną posokę. To charakterystyczne, blade lico. Nawet oczy. Gestykulacja, mimika twarzy. Przyjrzała się jeszcze bardziej. Z każdą sekundą lico stawało się mniej bledsze. Jakby żywsze. Czyżby wampir...? Niekoniecznie, przecież nawet jak człowiek zmarznie to również ma blade lico. I po ciepłe herbacie staje się bardziej normalniejszy. Tyle tylko, że on nie pił herbaty. Nie była niezdecydowana, nie bała się go. No bo cóż może e zrobić? Gdyby chciał zabić to od razu znalazłby powód i ją zabił. Nawet gdyby stąd wyszła żywa, nie dowiedziałaby się wielu rzeczy. A tak, trzeba grać. Trzeba igrać z uczuciami. Tylko tak dało się wygrać. Spojrzała mężczyźnie w oczy. Wbiła bezczelnie w nie swój wzrok. Nawet nie odrywała wzroku. -  Możliwe... - Mruknęła cicho, z uniesioną głową. Głos jakby zmienił się w ciche, melodyjne granie na lutni. Przymknęła oczy. Już nie. Nie miała ochoty patrzeć. Odwróciła głowę w drugą stronę. Musiała go skądś znać. Inaczej by się tak nie poprzyglądała. 


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Machavoc Yavin Grudzień 19, 2007, 10:40:08
*niewiele sobie robił ze spojrzenia tych oczu leniwie obracając kielich w długich, smukłych palcach. Nie wiedział czy słowo twe odnosić się ma do jego pierwszych czy też ostatnich słów i w sumie nie stanowiło to dla niego żadnej różnicy. Nie był w nastroju do pogadanek i durnej konwersacji oplecionej wyuczonymi na pamięć frazesami. Przemówił jednak ponownie tym melodyjnym tonem brzmiącym obojętnymi neutralnym tonem* Być może się powtarzam i być może zadaje pytanie które już padło jednak mimo tgo je zadam. Cóż Cię do Nas sprowadza? Ciekawość? Nuda? Czy cokolwiek innego o czym z całą pewnością powiesz mi pragnąć choć na chwilę dać mi poczucie satysfakcji z zaspokojonej tejże ciekawości. Nie spiesz się proszę mam masę czasu.. *wykonał gest jakby zachęcał Cię do rozpoczęcia cyklu odpowiedzi. Twa osoba zdawała mu się znajoma jednak nie przywiązywał do tego wagi. Poznał już tyle osób że nie przykładał już takiej wagi do znaczenia imion jak również do zapamietywania tych twarzy o ile nie zaintrygowały go na tyle by uznał że warto. Rozparł się wygodnie w fotelu w oczekiwaniu na to co ma paść z twych słów choćby to miał być niewybredny język prostej osoby czy też napuszona mowa tak zwanych szlachetnie urodzonych. W tej chwili nie miało to znacznie. Liczył si tylko smak bogatego bukietu wina na jego języku, które o zdawało się iż nie ubyło jednak sama widziałaś jak wielokrotnie przykładał tenże kilich do swych ust ściągniętych w uśmiechu cynizmu i swoistego rozbawienia*


Tytuł: Odp: Louvie Tenebres
Wiadomość wysłana przez: Viviane Styczeń 19, 2008, 00:06:52
Myślę, że dość juz tej rozmowy. Czas na głosowanie.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

madex elita-mam draco masterpolishstrongskill neverdie